Ósemki rowerowe
Dobra wiadomość dla miłośników kolarstwa wielonożnego. Po długich i burzliwych obradach senaty dwóch wiodących uczelni zdecydowały się wpisać do przyszłorocznego kalendarza prestiżowy wyścig kolarskich ósemek.
Zawody, które w założeniu mają nawiązywać do owianych legendą zmagań wioślarskich osad uniwersytetów w Cambridge i Oxford.
I cóż, że regaty na Tamizie mają ponad stuosiemdziesięcioletnią historię? Każda tradycja musi się kiedyś narodzić – zgrabnie wywodzi uszczęśliwiony autor projektu, którego idea spotkała się ze zrozumieniem dopiero po kilkunastu latach intensywnego lobbowania. Jego najbliższy współpracownik zdradził nam parę technicznych szczegółów, dotyczących przyszłorocznego – pierwszego i miejmy nadzieję nie ostatniego – Międzyuczelnianego Wyścigu o Wazę Króla Zygmunta.
W zakładach doświadczalnych Fabrow (Fabryki Rowerów) rozpoczęły się intensywne prace nad prototypem ośmioosobowego wielocyklu. Z pierwszych informacji wynika, że konstruktorzy, dostrzegając niebezpieczeństwo manewru skręcania, idą w kierunku modelu nieskrętnego, tzw. Strzały. Innym zmartwieniem projektantów jest znalezienie właściwego miejsca dla sternika; usadzenie go z tyłu wielocypedu jest oczywistym nonsensem, zaś dyktujący tempo siedzący na szpicy, ale twarzą do kierunku jazdy, nie jest nikomu potrzebny. Wzorem ósemek wioślarskich pozostaje więc pozycja twarzą do zawodników, czyli tyłem do przodu, co wymaga od śmiałka (przewidywana prędkość maksymalna: 80 km/h) nie lada (zapasu) zimnej krwi. Mówi się głośno, że kandydatów trzeba będzie poszukać na wydziale wokalnym zaprzyjaźnionego Uniwersytetu Muzycznego lub w Akademii Aktorskiej, gdyż najodważniejszy nawet sternik bez postawionego głosu, nie przebije się poprzez szum pędzącej Strzały.
Po zakończeniu prac badawczych każda z uczelni zamówi po dwa egzemplarze ośmiocyklów w barwach uczelnianych.
Trasa wyścigu musi być gładka, lecz przede wszystkim prosta. Po wnikliwej analizie zdjęć satelitarnych szala decyzji przechyliła się w kierunku Wisłostrady, na odcinku od Mostu Śląsko-Dąbrowskiego do Mostu Poniatowskiego (w związku z czym padła nawet propozycja, aby zawody rozgrywano o Szablę Księcia Józefa, jednak organizatorzy przyjęli ją sceptycznie).
Tymczasem zawodnicy już trenują. Wykorzystują do tego celu cztery tandemy, powiązane mocnym (praktycznie nie do rozerwania) sznurkiem, i z zablokowanym mechanizmem skrętnym. Ponoć ilość kontuzji jest na razie bardzo duża. Z wyjściowych ósemek nie ostał się już nikt. Na szczęście liczba studiujących na obu uczelniach idzie w dziesiątki tysięcy. Kandydatów na pewno nie zabraknie!
P.S.
Prototyp (na zdjęciu) prawdopodobnie rozpadł się w połowie.